Marzec na prawym

//

Długo po głowie chodziło mi sprawdzenie wału, na którym „buduję się” ścieżka dookoła zalewu. A, że rzadko zapuszczam się na prawy brzeg, to była idealna okazja, żeby sprawdzić i naszkicować idealną gravelową trasę do Świnoujścia. Sama ścieżka na odcinku Dąbie – Lubczyna, na ten moment ekstra. Jak zostanie wyasfaltowana to będzie baaaardzo podobnie, a nawet ładniej jak na ścieżkach wzdłuż Odry do Schwedt. Później zaczęła się jazda w nieznane, drogi leśne i pożarowe za Goleniowem. Niezłe szutry, trochę kałuż. Ekstra drogi pożarowe za Przybiernowem. Duuuużo dobrego, duuużo do sprawdzenia. Paradoksalnie brak super infrastruktury rowerowej powoduje to, że sam Woliński Park Narodowy czy R10 to super ekstra gravelowy szlak.

Wiadomo, marzec to czas kiedy większość „neo pro” spędza czas na zgrupkach. Jedni szlifują łydę i łapią korony w hiszpie, a innie nie. Ja postanowiłem sobie zrobić „obóz” na prawobrzeżu, bo drugi raz wybrałem się na szlak wzdłuż wału. I wiem, że:Odcinek od Dąbia do Lubczyny jest super, pod warunkiem, że przy końcówce zjedziecie do głównej szosy, co by nie wbić się w płot. Ten szlak jest ciągle w budowie, więc teoretycznie nie powinno się tam jeździć, bo jak to Pan w Lubczynie powiedział „ludzie se tam koła przecinają na tych kamieniach”.Dalej, jadąc od Lubczyny trafiamy na wał wyłożony siatką z tworzywa (niegroźna dla opon, da się jechać), który później ładnie przechodzi w żwir. Sama droga do Inina jest bardzo, bardzo ładna. Tam właśnie jest ten śmieszny most, co wygląda nieźle, ale jakby ciągnik przejechał to chyba urwie. Od Inina do Stepnicy szlak prowadzi z tego co kojarzą po już istniejących drogach (większość ominąłem szukając alternatywnych szutrów, nie polecam ale o tym dalej). Od Stepnicy do Czarnocina niby nuda, asfalt, jazda szosą i bez fajerwerków, ale…Jak dojedziemy do Czarnocina, to zaczyna się niedługo piękna sprawa. Przejazd wałem przez rezerwat to cudo. Znowu super szutry, bydło na pastwiskach, ogrom zalewu. Ekstra ekstra, prawie do samego Zagórza cud miód. No i na koniec mamy dwie opcje. Albo ciśniemy na Wolin, tam trzymamy się szlaku przez Wapnicę, Międzyzdroje, gravelowy odcinek R10 do Świno i powrót PKP. Albo w Zagórzu skręcamy na gravelową drogę pod wiatrakami przez Koniewo do Wiejkowskiego Lasu i tam zaliczamy super drogę pożarową 35 do Rzystnowa i na koniec jesteśmy w dupie. Bo jedyne co chyba jest sensowne, to wrócić asfaltem do drogi 111 i kierować się na Szczecin. Totalnie nie polecam eksploracji lasów, bo wszystko na co się natknąłem to jeden wielki offroad. Drogi pożarowe są tak skatowane przez sprzęt do wycinki, że jakby się paliło to chyba kurła czołgami musieliby jechać gasić pożar.. Może ktoś mi doradzi, jak sensownie przejechać z Miodowic do Krokorzyc/Widzieńska i kierować się na Szczecin, niekoniecznie trzymając się asfaltu?

Link do map stanu prac na szlakach rowerowych: https://trasyrowerowe.wzp.plhttps://www.strava.com/activities/3174721130