Pojezierze

Pojezierze

Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem bombę. Na pewno nie pamiętam, żebym miał bombę zaraz na początku jazdy. No cóż, bomba nie wybiera, a jak się dojeżdża pociągiem na punkt startu, a do mety jest 210km. To nie ma zmiłuj i po prostu wpinasz się w bloki i jedziesz. Z drugiej strony, nie pamiętam kiedy ostatni raz wszedłem na rower i już byłem na szutrze. Jeżeli miałbym pamiętać to pierwszy raz na pojezierzu byłem z Piotrkiem i tereny były ultra gravelowe. Tym razem nie wiele się zmieniło. Bomba była również pod koniec. Ale może to wina braku treningu i izotoników chmielowych. Kto to wie?

Ciao

Ciao

Pisanie długich relacji to na pewno jest wyzwanie, bo nie wystarczy wypić kilka piw/kieliszków wina i jakoś to będzie. Pisanie długich relacji to wyzwanie, jeżeli zostawia się je na prawie miesiąc po powrocie z wypadu. A gdy słońce grzeje niemiłosiernie i po pracy można skoczyć na pętle 75km bez…

Chojna

Chojna

Ciężko powiedzieć ile razy jeździliśmy już Pliszką, czyli porannym połączeniem Regio na Zieloną Górę. Jak to Grzesiek mówi, mamy już chyba sentyment do Chojny. Bo tam zaczynaliśmy i kończyliśmy szybkie wyskoki, podczas których zawsze odkrywaliśmy coś nowego. Dla mnie Pliszka to również najlepsza, najszybsza opcja na eksploracje 200km odcinka…

Mein Gott

Mein Gott

Mógłbym zacząć tytułem Filipa – „Mein Gott jak pięknie”. Dodać do tego podkład muzyczny Christiana Wilckensa. Bo śmigało się pięknie i romantycznie jak Schumi w swoich złotych latach F1. A to był po prostu wypad do Mieszkowic, żeby zaliczyć wreszcie most w Siekierkach, później napiąć łydę na podjeździe brukowym…

Mała Islandia

Mała Islandia

Jakby ktoś zapytał mnie: „gdzie pojechać, aby zaznać poziomego deszczu, ciemnych chmur na przemian ze słońcem, gradu, deszczu ze śniegiem i oznak pierwszych dni wiosny na jednej setce?” poleciłbym Islandię i The Rift. Jak się okazuje, na Pomorzu Zachodnim też można to zorganizować. Wystarczy taki dzień jak dziś i…

Oder

Oder

Zawsze się śmiałem, że te wszystkie filmiki od Raphy czy innej marki rowerowej, to takie wyreżyserowane widowisko. Co to ma nas chwycić za serce, rozum i na końcu portfel. Te ciężkie, ciemne poranki, ubieranie się na cebulkę i dramatyczna muzyka. Wszystko aby stworzyć bajkę, baśń, marzenie o ciężkim, ale…