Pewnie każdy z Was nie raz, wpisywał w googlach frazę: „najlepsza lampka na przód” albo „jaka lampka na tył do 100zł”. Wtedy w wyszukiwaniach dosłownie wylewało się morze rankingów na rok 202x albo przewodnik, ranking, lumeny, bajery i ciach. Wracasz na miejsce startu, cofasz się o osiem oczek i jesteś znowu w tym punkcie planszy, co parę minut temu. Wiesz więcej, ale coraz bardziej nie wiesz co warto jednak wybrać.
O ile, z lampką tylną jest łatwiej – ma mieć dobry stroboskop (choć niedozwolony w Niemczech) i być widoczna z kilkuset metrów. O tyle z lampką przednią jest ciężej. Bo pomimo dużej mocy, fajnie by było żeby jednak oświetlała drogę na tyle, żeby bezpiecznie i w miarę w tempie poruszać się w ciemnościach. Nie jest łatwo, kończę drugi akapit i dalej zero konkretów.
Jedyne co ostatnio wpadło mi w oko, to narzędzie CentrumRowerowe. I nie chodzi tu o tabelę porównującą moc/parametry. Porównywarka oświetlenia obrazuje jak to rzeczywiście działa. To piękna wizualizacja rzeczywistego zasięgu/barwy światła i „miarka odległości” w praktycznym zastosowaniu. Jest to naprawdę duży krok, aby choć trochę pomóc przy wyborze odpowiedniego dla naszych potrzeb oświetlenia. Dziwnym trafem chwilę później otrzymałem lampki Knog do testów. Przypadek? Czy sztuczna inteligencja jednak już połączyła się ze szczepionką z chipem? NIE SĄDZE!
Jeżeli chodzi o moje podejście do wyboru oświetlenia, to lampka tylna musi mieć strobo widoczne z daleka. Wyglądać ładnie i kosztować tyle żeby nie psioczyć, „że za te piniondze to bym chciał coś lepszego bo…”. Co do przednich lamp, trzeba po prostu rozróżnić zasadniczą kwestie – część lampek to po prostu lampki do jazdy za dnia/dojazdy po zmroku do domu, gdy jednak jazda o zachodzie trochę się przedłuży i lepiej być widocznym. Lub lampy które pozwalają swobodnie robić night ride’y. Wracając do sedna, w moje ręce wpadły dwie raczej już znane lampki Knog. Model na przód Blinder Road 400 oraz Blinder Road R70.




Blinder Road 400 który ostatnio otrzymałem, to lampa o strumieniu mocy 400 lumenów, dwiema diodami Lumiled o różnym kącie świecenia. W tym zgrabnym gadżecie zmieszczono, aż 11 trybów świecenia, w tym możliwość jednoczesnego włączenia wariantu stałego i migającego, pozwalają dopasować oświetlenie do aktualnie panujących warunków. No i kurcze powiem Wam, że zamontowałem ją raz dwa, ruszyłem w mrok.
plusy
- duża ilość trybów + możliwość uruchomienia dwóch wariantów na raz
- do 8h w trybie flash
- łatwy i szybki montaż
- dioda wskazująca niski poziom baterii
- wodoodporność i pyłoszczelność (ale to chyba must have, więc naciągany plus)
- ładowanie usb
- dobrze trzyma się na kierownicy „aero”
- dobrze trzyma się na bruku i podczas jazdy gravelem
- wygląda dobrze
minusy
- mocowanie (dokładnie port usb) w połączeniu z „syfem” potrafi zarysować kiere
- 1.2-2h na najmocniejszym trybie wide/narrow beam
Pomimo wielu plusów, to czas działania w trybie mocnego świecenia, w pewien sposób definiuje to czym jest Blinder Road 400. Jest to po prostu ciekawą lampą idealną do bycia widocznym podczas jazdy za dnia i przy zachodzie słońca. A także pozwoli wam wrócić jeżeli nogi pokręcą Was za daleko. Jej mocny tryb niestety szybko doprowadzi to pojawienia się czerwonej diody, jednak da Wam możliwość jazdy z podwójną diodą, która całkiem nieźle rozświetli mrok. Z samej lampki jestem zadowolony jeżeli chodzi o wygląd i zawartość pudełka. Lampka jest dostarczana z dwoma uchwytami do różnych średnic kierownic i Zasadnicze pytanie, czy bym ją kupił? Chyba jednak wystarcza mi mały Knog Mob The Face. Czy lampka „daje radę” i warto ją kupić? Z moich doświadczeń wynika, że Knog długo mi służy, wygląda dobrze i świetnie trzyma się w terenie. Oczywiście w internecie można wyczytać wiele zarzutów o awaryjności i stracie pieniędzy. W tych samych wątkach można doczytać, że jednak Knog stanął na wysokości zadania i wymienił sprzęt na nowy. Więc w mojej opinii to jednak duży plus.



Z kolei Blinder Road R70 to lekka lampka która jest mi dobrze znana i z której jestem naprawdę zadowolony. Model R70 to charakterystyczna pionowa lampka, w zestawie również z gumkami pozwalającymi dopasować się do odpowiedniej średnicy sztycy.
plusy
- pięć trybów świecenia
- widoczna z dużej odległości
- łatwy i szybki montaż
- ładowanie usb
- świetnie trzymająca się w terenie
- odporna na wodę i pył
- nie uszkadza/rysuje sztycy
- do 20h działania w trybie migającym
- wskaźnik niskiego poziomu baterii
minusy
- przy jeździe gravelowej łatwo zapchać błotem diody, co wpływa na widoczność
Przyznam się, że lampę Blinder R70 użytkuje gdzieś od 5-6 lat..Otrzymałem dokładnie taki model, który dość długo eksploatuje i szczerze nie znalazłem na nie ani jednego sensownego minusa. Lampka spełnia swoje zadanie na trzecim czy czwartym rowerze z kolei. Jedyny naciągany minus jest taki, że w gęstym błocie łatwo zalepić jedną z diod. Ale nigdy nie przytrafiło mi się zrobić blackouta. Lampka dzielnie służy w różnych warunkach i szczerze polecę ją każdemu. I nie, nie jest to płatna reklama. 😉
Lampki dostarczyło CentrumRowerowe.pl dostępne pod linkami: Knog Blinder Road 400 / Knog Blinder Road R70



Już po konstrukcji tej lampki widać, że nie jest ona przeznaczona do jazdy w nocy.
To lampka pozycyjna do jazdy tylko w dzień.
Lampki do oświetlana drogi mają inny kształt, lustro reflektora nie jest w nich okrągłe a dioda nie jest skierowana do przodu tylko świeci z góry na lustro. W ten sposób całe światło trafia na drogę bez oślepiania osób jadących z przeciwka.
W tej lampce światło jest rozproszone, świeci jednocześnie w górę i w dół, a oświetlony obszar kończy się kilka metrów przed rowerem, zresztą czego można się spodziewać po lampce która już w nazwie ma „Oślepiacz”.
A to, że przysłali lampkę do testów z centrum rowerowego to nie przypadek – oni tak „współpracują” z każdym kto prowadzi bloga. Niebyt przemyśleli ofertę odnośnie lampek rowerowych, mają tam dużo drogich lampek w przestarzałej technologii, a jednocześnie nie mają tego co praktyczne i nowoczesne … i najwyraźniej te im się nie sprzedają, dlatego kombinują z taką formą reklamy.
Chyba trzeba im podesłać Twojego maila bo widzę, że Ty masz wszystko w jednym palcu. 😉