Oskarowerowerady: Jak się ubrać na cebulę?

Zaczęło padać, spadła odporność i bum. Człowiek bez siły, smarka i kaszle. Więc zrobię coś pożytecznego i napiszę o „warstwowości kolarza” czyli mówiąc potocznym językiem – jak się ubrać na cebulę?

Nie ma jednej najprawdziwszej prawdy, a każdy odczuwa zimno na swój sposób. Dlatego postanowiłem olać zabawę w skalę pt. „w krótkich spodniach jeżdżę do 15 stopni, 3/4 max do 8, a poniżej tylko długie” itd. Poniżej postaram się wypluć kilka myśli i spostrzeżeń.

Spodnie

To co napisałem wyżej jest w pewnym sensie prawdą. Różnice w zakresach temperatur to kwestia indywidualna. Niemniej schemat jest podobny. Wiadomo kiedy nosimy krótkie spodenki, choć nie wiadomo dlaczego niektórzy jeżdżą w nich wtedy gdy każdy z nas zakłada już długie.

Jak jest ciepło jeżdżę w krótkich. W okresach przejściowych (wiosna/jesień) jeżdżę raczej w 3/4 (ocieplane). Jeżeli pogoda pozwala (naprawdę 20 stopni) i jeżdżę tylko za dnia, to szarpnę się na krótko. Lecz trzeba pamiętać, że pod wieczór temperatura  ostro spada i rozsądniej ubrać 3/4. W momencie kiedy temperatura na stałe spada poniżej 10 stopni, do akcji wchodzą tylko długie spodnie. Poniżej zera docieplam się dodatkowymi getrami pod spód. Wiem, że na początku olałem „skalę temperatur”, a później sam się nią podpierałem. Wyznacz swoje granice/zakresy. Różnice między nami mogą być nawet kilku stopniowe, ważne żebyś znalazł swój punkt odniesienia i kombinował z warstwami.

Dlaczego pominąłem nogawki? Bo ich nie lubię i wolę spodenki 3/4. To moja subiektywna odpowiedź. Lecz tak mam, albo jest czas na długie albo mogę jeszcze jechać w 3/4.

Góra

Z górą jest trochę więcej zabawy, bo po prostu mamy więcej opcji i warstw: potówka (bezrękawnik lub krótki rękaw), bielizna termoaktywna z długim rękawem, koszulka z krótkim rękawem, bluza, ciepła bluza softshell, kamizelka, kurtka wiatrówka chroniąca przed lekką wilgocią. Ubierając się na cebulę powinno się zacząć pod pierwszej warstwy. W zależności od temperatury i wilgoci należy wybrać odpowiedni zestaw. Poniżej kilka przykładów, zaczynając od wariantu gdy na dworze jest najcieplej:

  • potówka + koszulka z krótkim rękawem,
  • potówka + koszulka z krótkim rękawem + kamizelka,
  • bielizna z długim rękawem + koszulka z krótkim rękawem,
  • bielizna z długim rękawem + koszulka z krótkim rękawem + kamizelka/wiatrówka,
  • bielizna z długim rękawem + koszulka z krótkim rękawem + bluza,
  • bielizna z długim rękawem + koszulka z krótkim rękawem + bluza + kamizelka/wiatrówka,
  • bielizna z długim rękawem + koszulka z krótkim rękawem + bluza + bluza softshell,
  • bielizna z długim rękawem + koszulka z krótkim rękawem + bluza + kamizelka* + bluza softshell.

* czasem zakładam cienką kamizelkę (z przednim panelem wiatroszczelnym i tyłem z siateczki) pod softshell, dzięki temu polepszam wiatroszczelność.

Mógłbym dodać do zestawienia cienką koszulką z długim rękawem, ocieplaną koszulkę z krótkim rękawkiem, kurtkę przeciwdeszczową itd. Ale tych rzeczy po prostu nie mam i sobie radzę. Lub po prostu nie widzę sensu wydawania 999zł na kurtke Gore Bike Wear do jazdy w każdych warunkach w tym ulewie, bo chyba jednak nie lubię jazdy w ulewie..

Ps1. Mam rękawki, więcej jeżdżą ze mną w podsiodłówce niż na rękach, ale czasem fajnie jest mieć komfort „awaryjnego zapasu”.

Ps2. Pisząc o „awaryjnym zapasie” wspomnę o komforcie posiadania czegoś do dogrzania się na postojach przy dłuższych wypadach całodniowych. Można nieraz trafić na dobrą promocję w TKmaxx na kamizelką lub kurtkę puchową, mieszczącą się do większej podsiodłówki.

Akcesoria

Jak mówią, diabeł tkwi w szczegółach i chyba najważniejsze są dodatki które zapewniają komfort. Na stopy mamy:  skarpety letnie, skarpety ocieplane z dodatkiem merino, czy po prostu grube skarpety z wełny merynosów i ochraniacze na buty (najlepiej wodoodporne). Kiedyś pod jakimś postem na FB miałem utarczkę na temat Merino w skarpetach sportowych. Nadal twierdzę, że nawet jak zamoczysz skarpetę w 100% to po pewnym czasie zanika uczucie wilgoci i skarpeta nadal zachowuje przyzwoite właściwości termoizolacyjne.

Na dłuższe palce: krótkie rękawiczki, rękawiczki lekkie z długimi palcami, lekko ocieplane rękawiczki lub wręcz rękawiczki narciarskie lub na snowboard (mocno grzeją, są zabezpieczone przed wodą i wiatrem i czasem na wyprzedażach kosztują 60zł, a w skali roku założysz je 4 razy).

Na głowę: lekka czapka z daszkiem lub buff, czapka lekko ocieplana czy czapka z windstopperem. W zależności od upodobań, choć sam wolę szybciej zakładać cieplejsze czapki. Zawsze można próbować dogrzać głowę kombinacją lekkiej czapki z daszkiem i buff’em. Przy mocnym mrozie i długiej jeździe, warto pamiętać o czapce na zmianę. Inaczej można liczyć na ból głowy spowodowany mocnym chłodzeniem w miejscach gdzie pot wręcz zamarza na czapce..

I na szyję: (najważniejsze) buff’y! Generalnie przy największych mrozach polecam wozić ze sobą jednego buffa na szyji i conajmniej jednego/dwa w kieszeni na zmianę.

W zależności od preferencji można wybierać różne warianty. Jedno jest pewne ochraniacze na buty, zapas buff’ów oraz rękawiczki czy nawet kamizelka w kieszonce to podstawa przy okresach przejściowych. Większość z „dodatków” można łatwo ściagnąć i schować do kieszonki.  Przy ubieraniu na cebulę chodzi głównie o to, żeby można było rozpocząć jazdę w komforcie i w miarę potrzeb ściągnąć jedną z warstw, lub dołożyć. Lepiej założyć bieliznę termoaktywną i dwie cienkie warstwy, niż tylko jedną grubą. Ważne jest też żeby warstwy wierzchnie nie były zbyt luźne. Przyznam się szczerze i bez bicia. Dopiero na koniec przypomniałem sobie o okularach. Oprócz ochrony przed słońcem, muchami, bardzo dobrze chronią przed zimnym wiatrem i deszczem. Potrafią odczuwalnie zwiększyć komfort i długość jesiennej bądź zimowej przejażdżki.